Witam,udało mi się trafić na Pana stronę więc od razu pisze z problemem, który mnie nurtuje.
Mianowicie jakiś czas temu miałem wypadek. Potrąciłem osobę ze skutkiem śmiertelnym, lecz nie z mojej winy. Problem w tym ze zbiegłem z miejsca wypadku, wróciłem po godzinie. Przyznam szczerze ze wpadłem w szok i nie wiedziałem co robić (jestem osoba młodą)prawo jazdy mam ok. 4 lat.
Po powrocie na miejsce zdarzenia przebadano mnie alkomatem, bylem czysty. Policja zatrzymała mi prawo jazdy z wiadomych względów. Teraz skierowany zostałem na badania (300zl).
2 sprawa do niedawna przesiadywałem z ludźmi w garażu kolegi, którzy palili marihuanę. Badania mam za 3 tyg więc przestałem tam siedzieć (sam nie paliłem), ale przyznam za na pewno się nawdychałem.
Nigdy nie miałem konfliktu z prawem, dlatego tak panikuje oraz mam prace związaną z jazda. Z szefem póki co się dogadałem, ale nie będzie mnie trzymał dłużej niż do wiosny bez prawa jazdy.
Pytanie w zasadzie już padło ale zadam jeszcze raz bardziej dosadnie.
Czy mam się czego obawiać?
Mam 23 lata chory nie jestem. Aha i po tych badaniach kiedy będę coś wiedział odnośnie mojego "prawka".
Pozdrawiam i czekam na odpowiedź
PS
Ucieczka to juz kwestia drugorzędna, byli świadkowie itp itd. Bardziej interesuje mnie problem THC, czy oni badaja krew mocz ?? Pod tym katem? wiem, ze mam przyjsc na czczo. A prawo jazdy zawiesili nie z powodu narkotykow i alkoholu...
Odpowiedź
@ W takich przypadkach zalecam szczególną ostrożność,
jeżeli mamy cokolwiek na sumieniu. Od orzeczenia negatywnego odwołanie ma małe szanse powodzenia w Instytucie Medycyny Pracy, czyli jedną instancję wyżej.
Najrozsądniej jest kupić sobie jakiś test w aptece i sprawdzić poziom THC w moczu.
Jeżeli siedzieliśmy zbyt długo wśród kolegów i zadymionym pomieszczeniu lub nawet coś zapaliliśmy dla spróbowania, to lepiej przełożyć termin pod byle pozorem.
Nie wytłumaczymy się zrzucając winę na kolegów czy kogokolwiek innego. Na badania lepiej pójść zdecydowanie "Czystym".
Napisz komentarz